środa, 4 listopada 2009

Nieznajomi

Kręciła się na wysokim barowym stołku. Lewo – prawo, lewo – prawo. Dość leniwie, ale jednak poszukiwawczo, mikro ruchy wystarczająco wyraźne dla spragnionego samca. Dziewczyna miała coś z Marylin: ciągle zdziwione oczy, wydatne usta, burzę tlenionych włosów i ten niepowtarzalny smutek okalający całe ciało.
W pewnej chwili, po kolejnym w prawo, natknęła się na ciekawie pachnącego Onego: przeciągnęła się na slow motion i zamyśliła bardzo, bardzo amatorsko. Nadszedł czas na papierosa: spuściła wzrok i zaczęła go spektakularnie szukać w torebce, zaabsorbowana mieszaniem, niewinna… Wreszcie wydobyła zdobycz, przyłożyła do ust i zastygła.
Nie mógł nie zauważyć, że robi to wszystko dla niego. W mocnej ręce trzymał zippo z wizerunkiem matki boskiej. Trysnął ogień. Dziewczyna spojrzała znad gorejącego papierosa, pierwszy raz prosto w oczy Onego i na jego orli nos. Zapytała: idziesz? Tak, jasne – machinalnie odpowiedział - ale dokąd? Do ciebie, głuptasie – odpowiedziała z pobłażliwym, matczynym niemal uśmiechem.
Szli bez słowa i bez gestu, ale i tak starszawy cieć w akademiku obrzucił ich wiedzącym wszystko wzrokiem. Po drodze - na korytarzach i we wspólnej kuchni czuć było już tylko nieuchronne.
Weszli do pokoju - ona jeszcze przy drzwiach, on już przy łóżku. I nagle czas się zatrzymał, uwięzły słowa i gesty, zapadła krępująca cisza.
- Rozbierz się – powiedziała.
- Mam się rozebrać? – wydał się szczerze zdziwiony.
- Tak, rozbierz się – powtórzyła.
I znów czas się rozpełzł, nic się nie działo ani tu ani teraz.
- Ale ja jestem Żydem - wydukał w ostatnim słowie obrony i niemal natychmiast skapitulował zdejmując bluzę i rozpinając spodnie.
Kiedy już stał prawie nagi podeszła, zamknęła mu usta dłońmi i położyła się na łóżku, nie odrywając od niego oczu.
Wszedł w nią jeszcze trochę spięty, ale gdy tylko poczuł jej ciepło i miękkość, zapomniał o tym dziwnym preludium. Dziewczyna przylgnęła nosem do jego karku i zamknęła oczy. Powoli, z rozkoszą wysysała zapach nieskalanego, zachłannego życia, czuła mięśnie pracujące na jej cześć i wsłuchiwała się w miarowy oddech mężczyzny. Kochali się tak, jak dawni znajomi, jakby znali swoje rytmy, potrzeby i słabości. Niczym się nie dziwili, niczego nie udawali – brali i dawali bez szpanu i niecierpliwości.
Kiedy skończyli, przez chwilę jeszcze leżeli bez słowa obok siebie po czym dziewczyna wstała i zaczęła się ubierać. On w tym czasie wodził za nią wzrokiem, próbując złowić szczegóły jej coraz mniej nagiej sylwetki. Chciał coś powiedzieć, może nawet wstać i ją zatrzymać ale gdy w pewnym momencie dziewczyna obróciła się do niego i zobaczył jak bardzo jest zmieszana i jak się rumieni, zrezygnował. Naciągnął na nagie ciało prześcieradło i zamknął oczy. I dopiero gdy usłyszał, że dziewczyna naciska na klamkę odważył się odezwać : Jestem Adam. A ty?

3 komentarze:

  1. Anonimowy4/11/09 16:31

    Rozumiem, że to bezpośredni zapis Twojej fantazji erotycznej? Trochę to przypomina skecz z filmu Allena. On podsłuchuje rozmowę, w której dziewczyna na której mu zależy wyznaje koleżance: wiesz, gdyby tak jakiś facet podszedł do mnie kiedyś i powiedział po prostu "chcę cię zerżnąć" a nie wszyscy kręcą coś tam i motają się.
    Bohater filmu Allena postanawia zrobić dokładnie tak. Podchodzi do dziewczyny na kolejnej imprezie i udając kowbojską swobodę, mówi: "wiesz, chciałbym cię zerżnąć". Dziewczyna wycina mu taki policzek, że biedak nakrywa się nogami.
    Jak to mówią Anglicy: careful what you wish for.
    Betlej

    OdpowiedzUsuń
  2. "Trysnął ogień" zapowiada gorący wątek. Temperatura wzrasta i wzrasta, a pod koniec gwałtowne załamanie pogody obniża temperaturę do neutralnego zera. Swoją drogą wątek zwany "Po" polecam w filmie "After sex" - przegląd kilku częstych "after effects".

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/11/09 21:50

    zdecydowanie antyfeministyczne, brawo. on - nie dość że intelektualista /student/, to jeszcze porządnej narodowości. ona lalkowata, negatywnie zorientowana na miłość w sensie duchowym. ale jakże łatwo zawładnęła jego ciałem, ba - najintymniejszą, rytualnie ociosaną jego cząstką. trochę irytuje ta łatwość, współczesną męską słabością lekko trąci. przydałby się dalszy ciąg od klamki do grobowej deski może? rozmarzyłem się. dzięki.

    OdpowiedzUsuń