poniedziałek, 14 listopada 2016

Super M., 14.11.2016




obiecywał
wyjątkową bliskość
doskonałą wyrazistość
bez wywyższania wyższość


zapowiadał
skrupulatność optyczną
jednoznaczność dialektyczną
ostrość konturyczną

nową jakość zbliżenia
ziemskości  zrozumienia
podkreślenie lśnienia

miał dziś po zachodzie
wzejść nad krajobrazy
dostojnie i władczo
udowodnić
hipnotyczne władze
pokazać, że nie jest
byle satelitą

zadać kłam
i tak dalej

nie wyszło
nie przyszło
pokrzyżowała
ambitne plany

ona
ta ona
ONA:
MGŁA (uaaa!!!)


środa, 2 listopada 2016

Spacerowy strumień myśli


A co, jeśli

to ostatnich parę tysięcy kroków
skończony zapach gnijących wytwornie liści
wiatr zawyje w uszy skromną sumą westchnień
i niebo, to kicz-piękne błękitne niebo,
da na siebie spojrzeć tylko w limited edition 
?

Niby nic
idę
jak co dzień
psy obok
oznajmiają światu
swoją niespożytość
idę
dotkliwie
świadomie

łzawię
z tego niby nic
 
trochę się wstydzę
i trochę podziwiam:
takie, kurwa, 
ładne to wszystko
takie mądre
a ja przechodnia


szumią ludzie:
- a coś ty taka wzruszliwa?
- kto by się po niej spodziewał?
- a idź pani do cholery!
- i na co to komu?


na swoją obronę,
wysoki dębie,
to było tak:
mnie kiedyś złapało
i nie puszcza
że
najważniejsze są
w tym tutaj ciele
przelotne:
- zapachy
- obrazy
- dźwięki

bo, co prawda nigdy
nie zniknę,
ale gdzie indziej
- ani tego lasu, świtu, ani jesieni,
uszu, oczu i nosa -
za cholerę

nie wymodlę

sobota, 13 sierpnia 2016

Taki sam dzień lata, jakich wiele


nie ma wielu wyjątków
rano otwieramy oczy
miliardy mrugań pomiędzy
zamknięciem ich snem

na co patrzymy i co z tego wynika:
siwe trawy, pył na drodze, muchy
ludzie przyklejeni do poręczy tramwaju
dachy spocone od słońca
przęsła mostu spragnione chłodu rzeki
opuchnięte kostki , pod nosem wilgoć
niech już minie ten dzień
przyspieszamy cykl życia
nieśmiertelni, naiwni

kumulacja życzeń
bingo. wyjątek.

tego poranka
nie otworzysz oczu
nie westchniesz
jak to lato uporczywe
i kolejnych nieznośnych
nie będzie


wtorek, 24 maja 2016

Najlepiej



najlepiej
gdy nie słychać nic
poza piaskiem pod stopami
i dyskretnym lotem ptaka

otwierają się na oścież pola
zapachami przeoranej ziemi
a niebo, jak to niebo,
potrząsa dumnie kiczo-błękitem

ja sobie wtedy idę
idę
próbuję ot tak, sobie iść
jak człowiek
ale
wdziera się to w nos, oczy i uszy
jątrzy, wspomina, dotyka

zero kontroli
nozdrza pracują
oczy uważne
uszy nastawione

zwierz we mnie
czuje 
coś 
na kształt
szczęścia

środa, 13 kwietnia 2016

Śliwa



za każdym razem
gdy przechodzę obok
gdy poczuję
to, co od ciebie bije
- ta siła pierwotna
przyciągająca 
wszystko
spragnione
życia i nagrody

za każdym razem
gdy tylko mi zapachną
i zawrócą w głowie
twoje stroje wiotkie
twoje róże, biele
które zaskutkują miodem

za każdym razem
chcę się zatrzymać
nie tak na podziw i wąchanie
chcę się zatrzymać jak bogini
- nie wpuścić 
do naszego ogrodu
kolejnej nocy

i zostać w odurzeniu
na wieki wieków
amen


czwartek, 31 marca 2016

Przyjaciel



wchodzi do mojego domu
pożyczyć cukier
  
mijają pory życia
na patrzeniu
na śmiechu
na łzach
i rozmowach o psach

czasem nasze fotele
dwa bieguny
i cisza

czasem za blisko
trzeba wyjść
zamknąć drzwi

zawsze
wystarczy
że jest